Czasami kłamię - Alice Feeney
W.A.B, 2017
tłumaczenie: Agnieszka Walulik
stron: 400
Mimo,
że „Czasami kłamię” jest debiutem literackim, trudno nie docenić wprawy z jaką
pani Feeney wyprowadza czytelnika na manowce, raz za razem. Gdy już wydaje nam
się, że poskładaliśmy wszystkie elementy do kupy, i tworzą one jasną w miarę
spójna całość, autorka funduje nam fabularny twist, i znów nic nam się nie
zgadza. A co najciekawsze, nie możemy mieć nawet do niej o to pretensji, bo główna
postać lojalnie ostrzegała już w pierwszych akapitach książki, że „czasami
kłamię”. Czytałam wiele thrillerów psychologicznych, ale niewiele z nich
zawiera aż tale nagłych zwrotów akcji. Czy jednak ilość idzie w parze z
jakością? Sądzę, że w tym wypadku niekoniecznie.
Alice Feeney |
Czasami kłamię jest debiutem literackim Alice Feeney, dziennikarki i reporterki
Pani
Feeney ma ciekawy i już wielokrotnie sprawdzony wcześniej sposób na rozpoczęcie
fabuły – bohaterka budzi się w szpitalu, jej pamięć jest dziurawa jak sito,
uczucia i przeczucia niejasne, a przyszłość równie niepewna jak przeszłość. Sparaliżowana
i bezradna może tylko słuchać toczących się w wokół niej rozmów, odtwarzać w
pamięci fragmenty zdarzeń i wspominać przeszłość. A wszystko to przeplecione
jest fragmentami z dziecięcego pamiętnika, które z pozoru nie łączą się w żaden
sposób z obecnymi zdarzeniami. Jak możemy się spodziewać, tylko z pozoru.
Książka
jest bardzo dobrze napisana. Autorka świetnie manipuluje czytelnikiem, raz po
raz prowadząc go innymi ścieżkami i umiejętnie dawkując napięcie. Niewielka
ilość bohaterów sprawia, że na pierwszy plan wysuwa się główna trójka: Amber,
jej mąż, oraz siostra. Narastająca atmosfera niepewności i zagrożenia między
nimi jest tym co uważam w powieści za najbardziej udane.
Druga książka Alice Feeney „Sometimes I kill” planowana jest na 2019r., autorka dotąd nie zdradziła, czy fabuła będzie nawiązywać do „Czasami kłamię” jak wskazywałby tytuł.
Pierwsze wydanie: marzec 2017 |
Zmieszczenie
jednak aż tylu zagadek i intryg w jednej książce, wymusiło na autorce pewną enigmatyczność
w kreowaniu bohaterów. Żadnego nie możemy poznać zbyt dokładnie, bo każdy coś
ukrywa, a przez to wydają się oni powierzchowni i nie wzbudzają żadnych emocji
poza ciekawością. Podobnie do dialogów i niektórych scen wdarła się pewna
sztuczność, z taką precyzją pani Feeney stara się by nie zdradzały ona zbyt dużo,
że ostatecznie wychodzą mało realnie.
Wszystko
to nie zmienia jednak faktu, że książkę czyta się bardzo przyjemnie. Opowieść
wciąga, intryguje i co chwila zaskakuje kolejnymi niespodziankami. Na pewno nie
da się przy niej nudzić, tak jak i niełatwo jest się oderwać. Na plus policzyć
trzeba także świetne zakończenie. Warto przeczytać.
4,01/5 - goodreads.com
7,54/10 - lubimyczytac.pl
Bardzo ciekawi mnie ta książka.:)
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco, nie obiecuję, że dam jej w najbliższym czasie szansę, ale może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam ten tytuł, a przeczytałam szybko i niecierpliwie :)
OdpowiedzUsuńSporo słyszałam na temat pierwszego tytułu, aż mimo,że to nie moja tematyka, bardzo się nią zaciekawiłam:)
OdpowiedzUsuńDruga pozycja do tej pory była mi nieznana, może dam obu kiedyś szansę:)
Książkę czytałam w okolicach premiery, a nadal dobrze ją pamiętam, co dobrze o niej świadczy. Tylko niejasne zakończenie zepsuło mi cały efekt, bo jednak preferuję konkretne finały, gdzie niczego nie trzeba się domyślać - to takie moje zboczenie. ;-)
OdpowiedzUsuń