środa, 28 lutego 2018

Najpopularniejsze książki lutego wg goodreads.com

W lutym sporo się działo na światowym rynku wydawniczym, oto kilka książek, które ukazały się w tym miesiącu i wzbudziły największe zainteresowanie czytelników. Oby jak najszybciej doczekały się polskich wydań.


The Great Alone - by Kristin Hannah
Nowa powieść znanej amerykańskiej pisarki, która ma wielu fanów na całym świecie, także w naszym kraju. Jej ostatnia książka „Śłowik” zdobyła wiele nagród i miano najlepszej książki roku 2015 w licznych plebiscytach (m.in. Amazon). Nic więc dziwnego, że na „The Great Alone” czekano z taką niecierpliwością.


An American Marriage – by Tayari Jones
Niestety, żadna książka tej pani nie ukazała się jeszcze w naszym kraju, choć jest ona autorką kilku bestsellerów. Mam nadzieję, że jakieś wydawnictwo pokusi się o polskie wydanie „Ana American Marriage”, które zbiera wiele bardzo pochlebnych opinii i to zarówno w gronie krytyków jak i czytelników.


Force of Nature - by Jane Harper
“Force of Nature” to druga część cyklu o Aaronie Falk’u. Wszyscy ci, którym podobała się „Susza”, a książka ta zyskała ogromną popularność, na pewno pokuszą się na kolejną powieść australijskiej autorki. Ja sama jestem bardzo ciekawa czy uda jej się utrzymać podobny poziom co w pierwszym tomie. Czekam na polskie wydanie :)


As Bright as Heaven - by Susan Meissner
Susan Meissner może być znana polskiemu czytelnikowi z powieści obyczajowej rozgrywającej się w dwóch płaszczyznach czasowych: „Dziewczyna z nagietkowym szalem” wydanej w maju 2017r. „As Bright as Heaven” to opowieść o rodzinie Bright, która przybywa do tętniącej życiem Filadelfii w roku 1918, mając nadzieję, na lepsze życie.



W lutym ukazało się także kilka kontynuacji znanych serii, m.in.:
Look For Me (Detective D.D. Warren #9) - by Lisa Gardner
Everlife (Everlife #3) - by Gena Showalter
The Grave's a Fine and Private Place (Flavia de Luce #9) - by Alan Bradley
The 17th Suspect (Women's Murder Club #17) - by James Patterson


poniedziałek, 26 lutego 2018

Zakazane życzenie - Jessica Khoury




Zakazane życzenie - Jessica Khoury
Sine Qua Non, 2017
tłumaczenie: Maciej Pawlak
ston: 352




„Zakazane życzenie” jest jedną z tych przyjemnych bajkowych książek, które świetnie się czyta. Od dziecka mam słabość do wschodnich baśni, pełnych magii, dżinów i ghulów. Nic tak nie rozpalało mojej wyobraźni jak „Baśnie tysiąca i jednej nocy”, pustynie, wielbłądy, orientalne, pełne przepychu miasta i magia tuż, tuż, na wyciągnięcie ręki.  Opowieść o Aladynie zawsze należała do moich ulubionych, byłam więc bardzo ciekawa, co w tym temacie uda się stworzyć pani Khoury – a to niełatwe zadanie, by posługując się tak znanymi, klasycznymi elementami uzyskać coś oryginalnego.

Od razu powiem, że autorce się to udało. Między innymi dlatego, że główną bohaterką opowieści uczyniła intrygującą (nawet  jeśli momentami nieco irytującą) postać dżina – Zahrę. Zamknięty od kilku tysiącleci w swojej lampie dżin, jest niezwykłym dopełnieniem duetu ze sprytnym ulicznym złodziejaszkiem – Aladynem. Wzajemne relacje tej dwójki są jednym z głównych wątków (jeśli nie najważniejszym) całej tej historii. A jednocześnie zostają one przedstawione bez typowej nachalności, subtelnie i z wyczuciem. 
Jessica Khoury
Jessica Khoury jest także autorką cieszącej się duża popularnością trylogii Corpus – na polskim rynku ukazał się tylko pierwszy tom: Geneza (2012)

Autora wzbogaciła klasyczną opowieść o dodatkowe wątki. W stworzonej przez nią rzeczywistości dżiny i ludzie toczą wojnę, co sprawia, że główna postać Zahra musi ukrywać swoją tożsamość. Jednocześnie otrzymuje ona propozycję od władcy swej rasy: jeśli wypełni powierzone jej zadanie może po tysiącleciach niewolni uzyskać wymarzoną wolność. Jak łatwo się domyśleć powierzona jej misja, będzie sprzeczna z jej odczuciami. Ciekawy jest także motyw trzech życzeń, choć możliwości dżina wydają się nieograniczone, to każde życzenie ma tak naprawdę swoją cenę, którą prędzej czy później trzeba będzie zapłacić.
„Zakazane życzenie” jest promowane jako pierwsza część cyklu, ale jak dotąd informacje dotyczące kolejnych części są nieznane

Pierwsze wydanie: luty 2016
„Zakazane życzenie” zostało napisane bardzo prostym, lekkim językiem. Miejscami może nawet nieco zbyt lekkim – słowne przepychanki między głównymi bohaterami wydają się bardzo współczesne. Nie psuje to jednak całego klimatu opowieści. A ten jest, jak można się było tego spodziewać, bardzo magiczny. To jedna z największych zalet książki. Autorce udało się zachować konwencje baśni, w której co prawda bohaterów spotykają magiczne sytuacje, ale to oni sami i ich wybory kształtują całą opowieść. Jest i morał, choć pani Khury nie stara się specjalnie moralizować – wszystko więc tak jak lubię :)

4,03/5 - goodreads.com
7,39/10 - lubimyczytac.pl

niedziela, 18 lutego 2018

Daleka droga do małej, gniewnej planety - Becky Chambers



Daleka droga do małej, gniewnej planety - Becky Chambers
Zysk i S-ka, 2017
tłumaczenie: Agnieszka Sylwanowicz
stron: 496




Od razu się przyznam, że nieczęsto czytam takie książki. Przez „takie” rozumiem klasyczne SF spod znaku space opera. To nie mój gatunek, być może dlatego nie jestem zbyt obiektywna – nie mam z czym porównać swoich odczuć. A one są, cóż tu dużo mówić, niezbyt pozytywne. 

Becky Chambers
Zacznę jednak od tego dlaczego, skoro to nie mój gatunek, skusiłam się właśnie na „Daleką drogę do małej, gniewnej planety”. Powodów jest kilka. Po pierwsze zaintrygował mnie tytuł. Dość nietypowy, a w dodatku skutecznie zadziałał na moją wyobraźnię. Owa „daleka droga” może mieścić w sobie wszystko, całe spektrum niezwykłych możliwości fabularnych, ograniczonych tylko przez wyobraźnie autorki. (Niestety ja wyobrażałam sobie, znacznie więcej niż autorka)  Po drugie – na fali noworocznych postanowień, zdecydowałam się poszerzyć nieco swoje horyzonty i sięgać, po gatunki, po które zwykle nie sięgam w nadziei, że odkryję coś naprawdę fajnego (może następnym razem). Po trzecie zaś, wszystko – począwszy od nagrody  Arthur C. Clarke Award 2016, po liczne pochlebne opinie krytyków i innych autorów – wskazywało, że to naprawdę dobra, nowatorka książka. Sugerowałam się również tym, że fabuła skupiać się miała na przygodach i wzajemnych relacjach bohaterów, a nie kosmiczno-technicznych szczegółach (czego się trochę bałam). 
„Daleka droga…” jest debiutem literackim, który zapoczątkował dwie kolejne powieści  autorki rozgrywające się w tym samym kosmicznym uniwersum
O czym w ogóle jest „Daleka droga…”? Główna bohaterka Rosemary Harper dołącza do załogi „Wędrowca”. Jest to niewielki kosmiczny statek, nie pierwszej już nowości, którego międzygatunkowa załoga zajmuje się głównie tworzeniem czasoprzestrzennych tuneli. Najnowsze zadanie polega na wytyczeniu takiego tunelu do pewniej odległej planety – podróż będzie długa, ale przewidywany zysk ogromny.


Pierwsze wydanie: lipiec 2014
Tak w skrócie wygląda fabuła. Choć w opisie można znaleźć zdanie:pełna przygód kosmiczna wyprawa z barwną załogą oraz zuchwałą młodą podróżniczką, która w odległych zakątkach wszechświata odkrywa znaczenie rodziny” to z żalem muszę stwierdzić, że jest ona nieprawdziwe. Owa pełna przygód wyprawa, to tak naprawdę niesamowicie długa (o czym lojalnie ostrzega nas sama autorka w tytule) i niestety równie niesamowicie nudna podróż. Akcji nie ma żadnej, a fabułę można streścić w jednym zdaniu. 
Wpływ na zainteresowana autorki kosmosem miał fakt, że wychowała się ona w rodzinie naukowców zajmujących się astronautyką
Cała „Daleka droga…” jest tak naprawdę tylko pretekstem do zaprezentowania czytelnikowi kulturowego bogactwa jakie niesie ze sobą pokojowe koegzystowanie kosmicznych ras. A pod tym względem wyobraźnia pani Chambers nie zawodzi – nie szczędzi nam też informacji o każdym z wymyślonych przez siebie gatunków. Wygląd, historia, wierzenia, kultura, zwyczaje, język – wszystko, cała kosmiczna etnologia, która zajmuje około 80% tej książki. A wszystko to w sielankowej atmosferze wzajemnej akceptacji pod hasłem – jakie to fajne, że jesteśmy różni. Naprawdę. Nie wiem jakim cudem dobrnęłam do końca, ale sama siebie za to podziwiam :) 

4,18/5 - goodreads.com
6,78/10 - lubimyczytac.pl

czwartek, 8 lutego 2018

Rdza - Jakub Małecki



Rdza - Jakub Małecki
Sine Qua Non, 2017
ston: 288



Czytałam dużo pochlebnych opinii na temat twórczości Jakuba Małeckiego przy okazji wydania „Dygotu”. Obiecałam sobie wtedy, że koniecznie muszę przeczytać, ale dotąd mi się to nie udało. Udało mi się za to przeczytać „Rdzę”, kolejną głośną powieść autora. I już zaczynam rozumieć skąd to całe zamieszanie i tak wiele skrajnych opinii. Jest bowiem w jego twórczości coś nieco kontrowersyjnego – opisywanie prostego życia, prostych ludzi, prostym językiem – budzi albo zachwyt albo niechęć.


„Rdza” jest wielowątkową sagą poświęconą mieszkańcom niewielkiej wsi. Autor zakorzenia swą opowieść w historii, tak, że możemy spojrzeć na losy całych pokoleń. Od dzieciństwa babci Tosi i wojenną tułaczkę jej matki, przez całe jej życie aż po dorosłość jej wnuka. Do tego liczni „poboczni” bohaterowie, postacie z których każda też ma do opowiedzenia ciekawą historię swego życia.

Jakub Małecki

„Rdza” jest powieścią obyczajową, tak chyba należałoby ja zakwalifikować, choć ma się ona nijak do sielankowych opowiastek o wiejskim życiu (z jakimś roślinnym elementem w tytule), z jakimi kojarzy mi się to określenie. Minimalistyczny styl autora, który nie skupia się na emocjach, ale z łatwością w czytelniku emocje wywołuje, sprawia, że historie te nabierają autentyczności. Jest to w zasadzie główny atut prozy Małeckiego. Opisuje prostotę wiejskiego życia wcale nie skupiając się na tym co ładne. Wręcz przeciwnie, życie bohaterów wydaje się ciągiem wyzwań i smutków z rzadka przeplatanymi tylko chwilami radości.


Szczerze mówiąc jestem nieco zaskoczona tą książką, ale zaskoczona bardzo pozytywnie. Do tak głośnych tytułów i autorów podchodzę bardzo ostrożnie. Bałam się, że całość okaże się przerostem formy nad treścią lub jawnym manipulowaniem emocjami czytelnika za pomocą utartych schematów. Tymczasem „Rdzę” pomimo jej, mniej lub bardziej depresyjnego charakteru, po prostu dobrze się czyta. Nawet jeśli trudno tu wyłowić jakiś wątek przewodni i całość jest dużym kolażem losów poszczególnych postaci, to i tak od lektury trudno jest się oderwać. Pewnie właśnie dlatego, książka cieszy się takim uznaniem zarówno w oczach krytyków, jak i „zwykłych” czytelników. 

7,91/10 - lubimyczytac.pl

czwartek, 1 lutego 2018

Zaślepienie - Aga Lesiewicz


Zaślepienie - Aga Lesiewicz
Isignis, 2017
tłumaczenie: Michał Strąkow
stron: 404



Gdybym miała jednym słowem określić książkę pani Lesiewicz byłoby to słowa „poprawna”. Teoretycznie jest w niej wszystko to, co być powinno aby stworzyć dobry thriller. Nic do zarzucenia nie mam, ani co do sposobu prowadzenia narracji, ani do samego stylu autorki. Książka została napisana prostym, ale ładnym i płynnym językiem. Nie mogę też powiedzieć, bym znalazła jakieś straszne błędy fabularne, czy logiczne. Nie, nic tutaj w zasadzie nie zgrzyta ani sobie nie przeczy. Skąd więc to moje rozczarowanie?

Już z krótkiego opisu książki wiemy, że jej głównym tematem jest stalking. Kristin Ryder wiedzie spokojne życie pracując jako wolny strzelec w branży fotografii. Mieszka z chłopakiem, także artystą w wygodnym lofcie w jednej z dzielnic Londynu. Jej poukładane życie rozsypuje się na kawałki gdy zaczyna dostawać tajemnicze emaile z wiadomościami, których nie potrafi zrozumieć.
Aga Lesiewicz

Aga Lesiewicz mieszka i pracuje w Londynie, zanim została pisarką pracowała m.in. jako prezenterka radiowa i producentka telewizyjna
Być może gdyby to była pierwsza książka o stalkingu jaką czytałam, zrobiłaby na mnie większe wrażenie. Ale to dość mody ostatnio temat, aby się więc z nim z sukcesem zmierzyć, autor musi albo czymś zaskoczyć czytelnika, albo przynajmniej tak przedstawić cały proces osaczania ofiary, by czytelnik mógł poczuć jej przerażenie i bezsilność. Niestety pani Lesiewicz nie udało się ani jedno, ani drugie. Już od pierwszych stron wiemy czego się spodziewać, życie bohaterki będzie komplikować się coraz bardziej w miarę jak sprawca będzie coraz bardziej wkradał się w jej życie i nim manipulował. Powinno to budzić przerażenie, napięcie i ocierającą się o paranoję podejrzliwość tymczasem reakcje bohaterki są bardzo przytłumione i mało autentyczne.
Pierwsze wydania: luty 2017

„Zaślepienie” jest drugą powieścią autorki, pierwsza Rebound (2016) to także thriller psychologiczny, który jednak nie został jeszcze wydany w naszym kraju 
„Zaślepienie” to jeden z najnudniejszych thrillerów psychologicznych jakie dane mi było czytać. Miałam nadzieję, że całość uratuje chociaż jakieś niebanalne i dobrze napisane zakończenie, ale i to się nie udało. Autorka do końca zostawiła sobie tak szerokie pole do popisu, że równie dobrze sprawcą mogła być każda inna postać z książki.


Ostatecznie więc moje wrażenia są bardzo niejednoznaczne. To nie jest zła książka. Ale nie ma w niej też nic dobrego. 

3,43/5 - goodreads.com
6,96/10 - lubimyczytac.pl